Historia kopalni srebra
Należy się pokłonić przed naszymi przodkami którzy zadali sobie ogrom niewyobrażalnie wielkiego nakładu pracy, żeby pozyskać znikomą ilość srebra. Zmuszeni byli do ręcznego, niezwykle mozolnego urabiania twardych gnejsów za pomocą najprostszych narzędzi, wykonanych z bardzo lichej stali, Z dostępnych przekazów dowiadujemy się że w przypadku twardych skał tempo urabiania chodników odbywało się w nierzeczywistym dla nas tempie wynoszącym około 1 centymetra dziennie. Widząc zatem trzydziestometrowej długości chodnik powinniśmy mieć świadomość że na jego wykucie górnicy mogli potrzebować nierzadko 10 lat!
Jak pozyskiwano srebro w kopalniach?
Górnicy „szli za żyłą” kruszcową urabiając ją mozolnie młotkiem i żelazkiem, wybierając urobek grudka po grudce. Widząc kręte, zawiłe korytarze w kopalni musimy mieć świadomość że ich kierunek oraz kształt podyktowany jest koniecznością podążania za żyłą srebra. Narzędzia były kiepskiej jakości dlatego górnicy zabierali ze sobą wiele narzędzi które się szybko tępiły. Po wyjściu na powierzchnię oddawali nierzadko cały worek stępionych żelazek przykopalnianemu kowalowi do naostrzenia, by nazajutrz zacząć wszystko od nowa.
Ile tego srebra rzeczywiści było?
Niewiele – z przekazów wynika że największe wydobycie miało miejsce przed wojną trzydziestoletnią. Szacuje się że podczas najlepszego roku dla górnictwa wszystkie kopalnie położone w Srebrne Górze wydobyły łącznie w ciągu całego roku razem około 50kg srebra czyli w przybliżeniu 5 litrów czyli objętość bochenka chleba. Oczywiście żeby metaliczne srebro uzyskać - należało wcześniej wykonać wiele skomplikowanych czynności: wydobyć posegregować, zmielić, wyprażyć, dopiero na sam koniec uzyskiwano błyszczący metal. Wszystkie te procesy były niezwykle pracochłonne i energochłonne /zużywano olbrzymie ilości węgla drzewnego/ Co ciekawe w owych czasach złoża te uznawane były za bardzo bogate.
Jak wyznaczano lokalizację kopalni
Planowanie budowy nowej kopalni było zarówno dzisiaj tak i kiedyś bardzo poważną inwestycją. Co ciekawe już wówczas kopalnie były budowane z myślą o następnych kilkudziesięciu i nierzadko zaś nawet kilkuset lat. W pierwszej kolejności pozyskiwano złoża na powierzchni. Określenie szacunkowego bogactwa żył oraz ich przypuszczalny podziemny układ był podstawą do podjęcia decyzji o rozpoczęciu prac górniczych. Duże znaczenie miała wiedza i doświadczenie mierniczego górniczego, od jego umiejętności zależało powodzenie lub porażka kopalni, nierzadko też los całej wioski skupionej wokół tej kopalni. Ewentualna pomyłka prowadziła do konieczności kucia nowych chodników często jednak nie było już na to wystarczających środków.
Oświetlenie kopalni
Wchodząc dzisiaj do kopalń lub ciemnych pomieszczeń nie zastanawiamy się jak je rozświetlić, jeżeli nie wystarczy przekręcenie lub naciśnięcie wyłącznika światła to najzwyczajniej w świecie sięgamy po latarkę. Niby proste, jednak nie zawsze tak było - za czasów naszych górników lamp naftowych jeszcze nie wynaleziono, świece woskowe były za drogie. Pozostał kaganek z łojem lub oliwą, w praktyce jednak z łojem bo łój był tańszy. Ile dawał światła – nie będę Państwu opisywał jak to sprawdzić – chyba że napiszę przed tym formułkę żeby nie robić tego w domu. Wystarczy sobie do małej puszki po konserwie nalać trochę tłuszczu i w to włożyć knot i podpalić. Można z takim oświetleniem zejść po schodach lub chociażby spróbować zmierzyć mieszkanie – myślę że tylko dla ludzi odważnych. Ponadto w sztolniach pomimo wentylacji było dużo mniej tlenu, stąd należy sobie wyobrazić że lampy łojowe w niektórych słabo przewietrzanych chodnikach dawały 20-30% mniej światła niż te zapalone na powierzchni. Myślę że to daje nam przybliżony obraz - jakim trudnym rzemiosłem wówczas było górnictwo.
Wentylacja w kopalni – do czego służyły świetliki
Górnicy w wiekach średnich nie rozumieli że w skład powietrza wchodzi aż tyle pierwiastków, których wzajemne proporcje umożliwiały swobodne oddychanie człowieka i zwierząt. Stosowano Brak wystarczającej ilości tlenu w powietrzu nie tylko utrudniał oddychanie jak również uniemożliwiał wskrzeszenie i utrzymanie w kopalni ognia. To właśnie niemożność rozpalenia światła pod ziemią dawała do zrozumienia górnikom że coś w powietrzem jest nie tak. Wiedziano że trzeba dostarczyć świeże powietrze, dlatego w tym celu co określoną długość chodników drążono specjalne szyby wentylacyjne które nazywane były świetlikami.
Ciekawostką dla nas jest to że świetliki dachowe a konkretnie ich produkcja jest podstawową działalnością naszej firmy, w przypadku naszej starej kopalni musimy odszukać świetliki żeby móc zlokalizować zawalone lub niedrożne chodniki. Tak więc powstała zabawna sytuacja kiedy nasza firma która na co dzień wykonuje świetliki dachowe musi się podjąć znalezienia ich średniowiecznych odpowiedników w terenie. W chwili obecnej wykonywany jest skaning laserowy wnętrza kopalni oraz jej powierzchni i na tej podstawie mamy nadzieję rozwikłać wiele zagadek
Jan Duerschlag